Zmiany...czekaja nas zmiany, powietrze zagescilo sie nie do zniesienia, zapanowal chaos.
Ja sie nie boje, pewnego rodzaju spokoj wypelnil moje serce ale z drugiej strony obawa przed tym co ma nastapic! I wcale nie chodzi mi tu o prace...
Kiedy poczuje sie pewnie ze soba? Czy to w ogole mozliwe? Jakie sa granice? Ile czlowiek jest w stanie wytrzymac, czy jestem sklonna do takich poswiecen?
Gdzie nas rzuci los? Gdzie bedzie nasza mogila?