wtorek, 25 stycznia 2011

Black swan

Już w łóżku, czekam aż Misiek przyniesie mi mięte i termofor, sobie jakieś łakocie i wtedy zaczniemy oglądać Czarnego łabędzia''.
Dziecko śpi w swoim pokoju, jutro przed nami środowy plan dnia...oby nie padało...

No to tyle - wciąż nie mam ładowarki do swojego laptopa więc nie mogę żadnych zdjęć załadować.
Muszę kupić na Ebay'u.

Słysze jak wraca mąż wiec już lecę.

Kochany skarb!

piątek, 7 stycznia 2011

2011

Ani sie obejrzałam a tu nowy rok za oknem.

Jedynym postanowieniem noworocznym jest znalezienie pomysłu na siebie: aby móc wykorzystać swoje umiejętności, poruszyć głową pełną pomysłów(nie mogłam znaleźć zamiennego słowa stąd powtórzenie''pomysłu'').

Może zaczełabym pisać, a może robić zdjęcia, a mozże zajełabym się jakimś dzieckiem dodatkowo, bo przeciez ż i tak w domu siedzę...
Wczoraj Michał się dowiedział, że zostaje w obecnej pracy na stałe - dziś podpisuje umowe. Zawsze to jakiś krok do przodu! Bardzo sie cieszę.

No nic krótki wpis jest - pozdrawiam wszystkich czytających!

A i Robertsy nie przylecieli bo im lot odwołali ze względu na zawieruchę na lotnisku - masakra!!