środa, 26 sierpnia 2009

CUH

Duzo sie dzialo ostatnimi czasy...wiec nie pisalam juz dlugo, sierpien sie juz prawie konczy...co sie stalo z wakacjami??
Duzo przejsc za nami, najpierw Michal spuchl...bo wzial jakas nieznana tabletke na bol glowy od kumpeli z pracy :( Okazalo sie, ze jest uczulony, reakcja nastapila bardzo szybko, biednego takiego ze spuchnieta twarza ale przede wszystkim oczami, rekami calymi czerwonymi i tez nabrzmialymi zawiozlam do szpitala na pogotowie. Tam Misiek zemdlal wiec niewiele pamieta, wzieli go na wozku, dali kroplowke, jakies leki dozylnio i bidula musial zostac na noc w szpitalu...
Dom pusty bez Niego, ale zycie szykuje nam mase roznych niespodzianek, niekoniecznie pozytywnych!
Misiula wrocil do domu w piatek, ale wiekszosc czasu spal, bo zmeczony pewnie glownie pobytem w szpitalu. Zostal w domu az do wtorku, ja tez wzielam poniedzialek wolne, zeby spedzic troche czasu z rodzina, razem, bo przeciez tak fajnie!

W niedziele Duske osa uzadlila w dlon. Michal nawet widzial ta ose, chcial ja strzepnac z Matyldowej dloni, ale ta wtedy ja scisnela z osa w srodku, dzielny tata wyssal jad na tyle na ile sie dalo. Bidulek nasz kochany plakala i plakala - po konfrontacji telefoncznej z babcia Jagoda, nasmarowalismy jej dlon octem co mialo pomoc.
Jednak dlon podejrzanie opuchnieta, a ze jeszcze nawet nie zapomnielismy o przygodzie Michala, postanowilismy pojechac do szpitala, zeby sie dowiedziec czy oby Duska nie jest uczulona na jad - nie jest! Pigula nam powiedziala, ale na lekarza juz nie czekalismy.
Jakto mlodzi rodzice, panikujemy przy byle powodzie, poza tym bedac na obczyznie daleko nam do babcinych rad, wiec musimy sobie jakos radzic...

Ach....

Tak nam uplynal ostatni tydzien.

Pogoda rowniez plata figle, bo w ciagu dnia potrafi sie zmieniac co godzine, co nie sprzyja najlepszemu samopoczuciu, niestety...

W pracy sie dzieje, czasem urwanie glowy, glownie z wyreczaniem Hogaty z jej obowiazkow - ale kwestia czasu mysle i moze jakas zmiana, jakby sie udalo...zobaczymy!

Mam kilka fotek nowych, a przegladajac ostatnio stare filmiki znalazlam film z Dnia Kobiet, Matylda tam jeszcze nie potrafila chodzic, ale wie jak okazywac radosc z otrzymanego kwiatka:)

Dzien Kobiet 2009 from kasiablin on Vimeo.


Pozdrawiam wszystkich czytelnikow hej hej hej :)

piątek, 7 sierpnia 2009

Gory i las

W niedziele 2 sierpnia pojechalismy sobie na spacer w gory. Pogoda byla do bani, ale nie dla nas straszne deszcze...
Duska w zywiole, obiadek w samochodzie i gotowa do walki:)
Pawel z Martyna poszli na sam szczyt a nasza trojeczke, wolnym tempem pod gore w miare mozliwosci...calkiem wysoko nam sie udalo dojsc, ale pogoda sie pogorszyla, wiec nei na sam wierzcholek.
Innym razem. Zabawa byla super, Duske pogryzlo kilka muszek, starla kolano, ale i tak wrocila szczesliwa! I przeziebiona, ale to nieuniknione.

Kilka zdjec z wyprawy i filmiki nizej:)

Dzis dostalismy paczki od obu babc i dziadka i cioci - zmowili sie czy co?
Serdecznie dziekujemy za dary - jak zwykle przyjete z wielkim entuzjazmem:)

Pozdrawiamy wszystkich wiernych czytaczy, czyli pewnie nasze rodziny:)

Dusia i tanczy do dwoch kucharzy from kasiablin on Vimeo.


Duska tanczy do muzyki z Dobranocnego Ogrodu from kasiablin on Vimeo.


W gorach... from kasiablin on Vimeo.


Wspinaczka Duski:) from kasiablin on Vimeo.