czwartek, 1 grudnia 2011

Przedpołudniowe plany szlag trafił

Wszystko zaczęło się od tego, że zawiozłam Matyldę do przedszkola...potem szybkie zakupy śniadaniowo-obiadowe:) Nie mogłam się oprzeć pokusie więc kupiłam bezkofeinowe cappucciono na wynos...wróciłam do domu z zamiarem pisania, no ale najadłam się, popiłam ciepłą kawą, która wystygła po drodze no i taka szczęśliwa, rozleniwiona...zdrzemnęłam się. Obudziła mnie głośna reklama i cale szczęście, bo było za trzy dwunasta!!! O matko i co teraz, ręka zdrętwiała, noga boli, w pospiechu z niekompletną garderobą pognałam naszą rakietą w stronę przedszkola! Nie byłam ostatnia po dziecko... pfiuuuu....ale moje plany na aktywne przedpołudnie szlag trafił.

Z innej beczki, dziecko me dziś otwarło pierwsze okienko kalendarza adwentowego, na co czekało aż cztery ni, kuszone zakupioną wcześniej atrakcją:) Radości nie było widać końca zarówno córki jak i mamy:)

16 grudnia w przedszkolu przedstawienie, wiec idziemy pounosić się z dumy bo dziecko będzie śpiewać:) A wcześniej 11 grudnia idziemy z Matyldą do teatru na ,,Piękną i Bestię'':)
A teraz już kończę, idziemy na spacer wykorzystać lukę pogodową(nie pada) :))