czwartek, 11 czerwca 2009

Cos na skolatane serce

Kolejny piekny dzien, slonko swieci, chmurek nie tak duzo - cudnie.

Z rana bylam u kardiologa, cisnienie ok, ale wspomnialam mu o tych moich palpitacjach serca i postanowil to sprawdzic, gdyby nie to juz by mnie dzis wypisal. Zrobia mi Holtera i okaze sie czy to arytmia czy moze jakas nerwica. Stawiam na nerwice biorac pod uwage wszystko to co sie wydarzylo w ciagu ostatnich 2 lat:) Ale dam jakos rade! Teraz tylko czekam na monitor.

Wczoraj testowalismy z Miskiem maly podreczny aparacik - rezultaty tutaj :)
Duska jak zwykle pozuje, jak zwykle urocza, ale przeciez to tylko subiektywna ocena:)
Teraz czekam na lunch, pojedziemy do domu, Michal mnie przywiezie a sam pojedzie z Matylda na plac zabaw - zeby sie troche z dziecmi pobawila:)

Tymczasem...moze cos na skolatane serce...zawsze pomaga na moje:)

Duska w pianie from kasiablin on Vimeo.

poniedziałek, 8 czerwca 2009

O tym jak to by sie przydal extreme home makeover

Co sie jeszcze moze sknocic w tym domu, bo jak dotad to co rusz cos jest do naprawy, albo do poprawki i tak do usrania!
Na przyklad dzis w nocy, probowalam uspic Duske, po tym jak zjada butle i juz mi dziecko prawie przysypia a tu nagle bum, lup cos walnelo - lozko sie zarwalo, to znaczy nie do konca, ale oberwalo sie w glowie! Matylda widze, ze przestraszona, ale na szczescie sie nie poplakala - Michal zastygl w bezruchu, ja sie ze smiechu poplakalam, Dusia tez sie ozywila no i sobie mysle nici z nocki, dziecko nie zasnie...
Misiek poszedl po swoj zestaw majsterkowicza i skreca cos, majstruje a Matylda wniebowzieta bo uwielbia grzebac w srubeczkach, wyrywa mi sie z rak chce tacie pomagac(dzielna dziewczynka)
We wszystkim znajdzie motyw do zabawy.
Odkad jestesmy na nowej chacie nie wiem ile przesypiam w nocy, bo Matylda sie budzi, mnie tez, zabieram ja do nas i spi do rana z nami. Dzis w nocy na przyklad nie wiem ktore z nas ja przynioslo do lozka, ale obudzilam sie i byla, skakala juz po mnie, pokazywala dzielnie gdzie mam nos, usta i oczy i to samo na twarzy taty...
Ja nie pamietam, zebym ja przynosila, Michal tez nie - moze sama przyszla o zgrozo!
koniecznie trzeba kupic bramki na schody, zeby nam nie poleciala w dol bo wtedy bedzie nieciekawie!
Wydatkow jest wiecej, ale skad brac?
Kiedy sytuacja sie unormuje? Na razie pod gorke, ale ponoc ku lepszemu....zobaczymy.
Do tego jeszcze pogoda do bani, zimno, wieje, az dziwne, ze jeszcze nie pada...

środa, 3 czerwca 2009

wtorek, 2 czerwca 2009

Dzien Dziecka 2009


Na sam poczatek kilka fotek z przeprowadzki oraz Dzien Dziecka 2009, tak na wypadek zebym nie zapomniala dodac.

Jestesmy juz na nowej bazie, nie jest zle, mogloby byc lepiej, ale to kwestia dopracowania szczegolow mam nadzieje:)

Ciagle jest cos do roboty, ale przeciez damy rade, najwazniejsze, ze Matylda ma swoj pokoj, jest wesola, ma mase miejsca do biegania, uwielbia te swoje wedrowki na trasie salon - kuchnia i kuchnia - salon :)

Ma tez wiecej swobody, bo w salonie wykladzina jest, w korytarzu tez, tylko kuchnia jakas taka utkana plytkami nie pasujacymi do srodka, bardziej na podjazd albo patio, ale co zrobic, tego akurat nie przeskoczymy, chyba ze jakas wykladzine walniemy czy cos...sie zobaczy jeszcze.

Tymczasem pare slow o zaskakujacej pogodzie, no pieknie jest nie ma co. Pogoda nas tak zaskoczyla over the weekend, ze masakra! Jest upalnie, Duska szaleje, chodzi w krociutkich sukienkach, w Dzien Dziecka zaopatrzyla swoje piekne nienaruszone do tej pory kolanka w obtarcia, co tylko dodalo jej uroku:)

Smieszna jest teraz taka, kochana. Gada tym swoim jezykiem czasem zrozumialym czasem mniej...cudo!

Siedze w pracy ale robic sie nie chce bo po dlugim weekendzie czlowiek sie rozleniwil, ale jak mus to mus:)

No to tyle na ta chwile!