czwartek, 26 marca 2009

Wizyty lekarskie

Po wczesnej pobudce kiedy to nasza cudowna corka obudzila nas a mowa tu o godzinie 5:00 rano! Udalo nam sie ponownie zasnac po jakichs 2 godzinach zabawy i rozmow z Nia :) Nastepstwem tego stalo sie pozniejsze zaspanie. Obudzil nas telefon o 9:32 - o losie a ja do kardiologa na 10:00 !!!
Ekspresowe szykowanie, ubieranie, karmienie i w droge - na miejce dotarlismy na 11:00.
Na szczescie lekarz mnie przyjal i jak sie okazalo bede miala zabieg! tomografia, ktora mialam wczesniej robiona wykazala, ze mam zwezenie tetnicy nerkowo - naczyniowej ( chyba - tak mi google przetlumaczyl ) co za tym idzie beda mi przez tetnice udowa wprowadzac cewnik z balonikiem to tetnicy zwezonej i go tam zostawia. Owy balonik rozszerzy mi tetnice przez co krew bedzie mogla spokojnie przeplywac i nie powinnam miec juz nadcisnienia...takie to skomplikowane, o losie ale chyba warte calego zachodu. Jestem troche przerazona, ale skoro ma mi to pomoc...ciekawe na kiedy bede miala zabieg?

Potem bylismy na szczepieniach z Dusia, 2 razy ja pani klula - bidulka. Za pierwszym razem strasznie plakala, ale przy drugim juz mniej. W sumie to nawet sie szybko uspokoila. Miala byc jeszcze zaszczepiona na pneumokoki, ale zgodnie stwierdzilismy, ze to za duzo jak na jeden raz, wiec za 6 tygodni kolejne dwa szczepienia, zoltaczka i pneumokoki....ale przeciez to dla jej dobra!

A potem jako forma relaksu - kawusia z mezem na miescie - uwielbiam takie momenty! ludzie gnaja, a my w zaciszu knajpki bezstresowo pyszna kawe pijemy! Dusia sobie ksiazke czytala...w wozeczku grzecznie siedzac. Klasa...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz